Jedziemy z tym zerem
Dzień dobry!Dawno nic nie wrzucaliśmy jednak to nie oznacza, że nic się nie działo.Na drugi dzień po chudym wpadli: kolega M., mąż kuzynki A. wujek S. no i ja i majster. Szybko poszło z wrzuceniem zbrojenia. W piątek z majstrem wiązaliśmy, sobotę wpadł wujek T. i pospawał. Kierownik był zadowolony. Daliśmy też dystanse i tak oto się to wszystko prezentowało:
Na 11.03.2020 zamówiliśmy beton B25 i zalaliśmy ławy razem z majstrem, moim teściem i z doskoku wpadł wujek S. Trochę przeszacowałem ilość betonu. Szkoda, że jeszcze nie ma pozwolenia na wiatę, bo by poszło tam w ławy. Część poszła w płot u majstra, a część w miejsce gdzie będzie w przyszłości taras.
W piątek/sobotę ściągneliśmy szalunki - było co robić - czort z wyrywaniem gorsze było układanie, żona mi świadkiem, że sprzątać nie lubię. Nałożyliśmy izolację przeciwwilgociową w postaci Disprobitu - Tytana i papy na ławę fundamentową.
W międzyczasie razem z P. walczyliśmy z dostawcą bloczków fundamentowych po 1.5 tygodnia przywieźli je nam. A i oczywiście już mamy na placu cały YTONG. Od środy wrzucałem do wczoraj bloczki do środka a majster murował. Wczoraj ja też troszkę pomurowałem. Dla wygody pracy zamówiłem pasy antyprzeciążeniowe i powiem tak: "robią dobrą robotę". Plecy w ogóle nie bolą a wrzuciłem w 3 dni koło 800 bloczków i to takich niezbyt suchych. Za dwa niecałe 80 zł. 



Komentarze